Angellfall tom 1: Opowieść Penryn o końcu świata


Jaka książka ostatnio wszędzie wam się przewija? Nie tak dawno ciągle wpadłam na to wnozwnie je trylogii Susan Ee, więc dałam się skusić i kupiłam, mając nadzieję, że będzie warto. No ale z takim połączeniem, dystopia+anioły, to od początku było wiadomo, że musi to być angażująca historia.

"Angellfall. Opowieść Penryn o końcu świata" to książka, która jakimś cudem mnie ominęła te lata temu, gdy pierwszy raz była wydana w Polsce. Naprawdę nie wiem jak to się stało, bo gdy byłam w gimnazjum uwielbiałam czytać o aniołach, to był mój ukochany motyw! Ale dzięki wznowieniu i temu ładnemu wydaniu miałam okazję naprawic ten błąd.

Nikt nie spodziewałby się, że apokalipsa rozpocznie się nie od demonów czy potworów, ale aniołów... Minęło parę tygodni odkąd zstąpiły na ziemię i rozpoczął się koniec świata, jaki znali ludzie. Penryn wraz z chorą psychicznie matką i niepełnosprawną siostrą próbują przeżyć. Jednak po niebie co rusz krążą okrutne anielskie patrole. Gdy jeden z nich zabiera siostrę Penryn, dziewczyna decyduje się zrobić wszystko, by ją odnaleźć. Nawet sprzymierzyć się z obdartym że skrzydeł aniołem, którego poznała tamtej nocy. I choć nie może ufać Raffemu, który chce tylko uratować swoje skrzydła, w końcu nie jest nawet człowiekiem, ten nietypowy sojusz może pozwolić im obojgu osiągnąć swoje cele i dotrzeć do ostoi aniołów.

Ciekawie było czytać taką wręcz postapokaliptyczną opowieść z aniołam. To coś nowego. Historia jest lekka i angażująca, na pewno spodoba się fanom dystopii! 

Zakończenie było zaskakujące i sprawiło, że jestem ciekawa co będzie dalej. Mam nadzieję, że może wraz z rozwojem historii dowiemy się też czegoś więcej o aniołach i tym jak to wszystko się zaczęło.

Choć ogółem mi się podobało, mam wrażenie że wzięłam się za tę książkę w złym momencie, dlatego chwilkę poczekam przed czytaniem kontynuacji - ale nie za długo, bo i tak już czeka na półce 😅😉 

Komentarze