Dawno żadna książka nie wciągnęła mnie tak, bym nie mogła jej odłożyć i pochłonęła całą w jeden dzień! A jednak "Uderz w struny" się to udało 😁
Zefir jest strateżką Xin Ren, jednej z trzech stron walczących o władzę w cesarstwie. Jednak Zefir wierzy głęboko w Ren słuszność jej pobudek, dlatego poruszy niebo i ziemię, byle zapewnić jej strategie niosące zwycięstwo. Nawet, jeśli to ona sama zostanie przez to narażona na niebezpieczeństwo.
Od początku do końca działo się bardzo dużo, a to ile rzeczy o zwrotów akcji mnie zaskoczyło... Nic nie jest takie jak się wydaje, a plany i strategie Zefir są bardzo ambitne i zawsze angażują. Jeśli czasem myślałam, że wiem, jak się ten wątek potoczy, autorka zaraz pokazywała mi, że się myliłam, przez co czytałam tę historię jak na szpilkach.
Zefir jest ciekawą główną bohaterką. Inteligentną, przebiegłą, ale wcale nie idealną. Ma swoje wady, jednak nadrabia je jej genialny umysł i umiejętności. Ciekawie czytało się o tym jak w ułamku sekundy potrafi wpaść na kolejny ambitny plan. Bardzo polubiłam też stratega Miazmy, Wronę. Z jednej strony miałam uczucie, że jego relacja z Zefir jest dość płytka, rozwija się bardzo szybko, z drugiej strony lubiłam ich interakcje, a Wrona nigdy nie jest oczywisty - jak można spodziewać się od stratega, który zawsze planuje wiele ruchów na przód.
Ta książka pokazała mi, że potrzebujemy więcej książek o strategach i tym podobnych, a nie tylko o wojownikach! Dawno nie bawiłam się tak dobrze jak na "Uderz w struny". To była bardzo angażująca historia, która okazała się czymś dużo więcej niż się spodziewałam, z ciekawą i nieoczywistą fabułą.
Komentarze
Prześlij komentarz