"Uderz w Gong"


Dylogia Joan He zdecydowanie na długo zostanie w moich myślach. Uwielbiam jak autorka poprowadziła wątek bóstw i niebios oraz walki z losem. Choć znamy już naturę strateżki, cały czas jest ona cudownie ludzką postacią, pełną determinacji, ale nie nieomylną. I nie sposób nie śledzić jej historii i dążeń do wygranej armii Xin Ren z zapartym tchem.

Zefir chce napisać przeznaczenie na nowo; by osiągnąć swoje cele jest gotowa poświęcić całą siebie. Postawi się bogom, nie ulęknie się Miazmie czy Cykadzie. A jednak w tej walce zawsze jej najgorszym wrogiem jest ktoś inny. Wrona. Jedyna osoba, która ją rozumie i myśli w podobny sposób - i właśnie dlatego jest takim zagrożeniem. 

I trzeba przyznać, że w tym tomie ich rywalizacja przenosi się na kolejny poziom.

Nie wiem czy czytałam lepszą książkę z wątkiem romantycznym między rywalami. Zapomnijcie o enemies to lovers, tutaj dopiero mamy prawdziwych wrogów, którzy rozumieją się tak bardzo, że granica między czułością a nienawiścią jest bardzo krucha, ale jednak... Mają cele, których osiągnięcie jest ważniejsze niż uczucia. I choć to subtelny wątek, bo w czasie wojny na romans nie ma czasu, tym więcej znaczy każdy drobny gest.

Nie wiem w którym momencie tak pokochałam tę historię, ale naprawdę mną zawładnęła. Wszystkie te słodko-gorzkie emocje!

Ale choć chwalę bardzo Zefir, czuje że to nie w porządku wobec innych postaci, które były równie ciekawe i przemyślane, silne charakterem, a jednak wciąż takie realne. Xin Ren, Obłok, Turmalin, Cykada, a nawet Miazma! Nie wspominając już o Wronie, którego naprawdę pokochałam - choć małomówny, polubiłam jego intelekt, oraz tą jego łagodność, którą okazywał nawet mimo swojej bardzo kalkulującej natury.

Finał był mocny, a do samego końca nic nie było pewne i siedziałam jak na szpilkach czytając ostatnie strony. Ta historia to mistrzostwo od samego początku aż do końca! Przemyślana jak strategie Wzlatującej Zefir, to jej tylko opowieść o wojnie o królestwo czy boskich interwencjach, ale o bitwie wielkich umysłów. Naprawdę, dawno nic nie poruszyło mnie równo mocno co ta opowieść. 

Dziękuję wydawnictwu @seeya_books za egzemplarz do recenzji.

Ah! A na stronie autorki jest epilog!🥺

Komentarze