"Książę znikąd"

 "Książę znikąd" był naprawdę wciągającą, baśniową przygodą! Tym klimatem pełnym magii skojarzył mi się filmami studia Ghilbi i trochę z "Dziewczyną, która skoczyła do morza", chociaż mamy tu inne motywy.


Roda mieszka w spokojnym miasteczku Brume, odgrodzonym tak jak wszystkie inne miasta Aerlandii magiczną mgłą od czających się za nią potworów. Jednak Roda ma swój sekret - zagadkowe listy od Anonima, które przewidują przyszłość. Jednak gdy zgodnie ze wskazówkami z listu ratuje rannego kruka wszystko się zmienia, gdy ten okazuje się nie być byle ptakiem, a zmiennokształtnym. I jak się okazuje, Anonim ma dla nich plany, które zburzą spokój w życiu Rody i rzucą ją w wir akcji.


Roda i zmiennokształtny Ignis, dziewczynka i potwór. Choć są z wydawałoby się różnych światów, muszą połączyć siły.


Tak dobrze czytało się tę historię, że pochłonęłam ją w jeden dzień - a to już dużo mówi o tym, jak wciągająca jest to historia. Zdecydowanie zdziwiło mnie, w jakim kierunku potoczyła się fabuła! Ta książka pełna była niespodzianek. Zauroczyła mnie magicznym klimatem i oczarowała ciekawym światem przedstawionym. Bardzo spodobało mi się też jak pokazany jest tu motyw przyjaźni oraz to, że odwaga to nie brak strachu, a siła by działać nawet mimo lęku.


"Książę znikąd" to świetna opowieść dla osób w każdym wieku! Jeśli szukacie książki pełnej akcji, magii i baśniowego klimatu, zdecydowanie warto dać szansę tej historii i poznać Rodę oraz Ignisa!

Komentarze