"Reminders of him"


Na tej książce powinno być ostrzeżenie, by nie czytać jej w miejscach publicznych, bo może spowodować liczne napady płaczu 🥺 To była taka smutna, prawdziwa historia. Nie wiem ile razy miałam łzy w oczach, tak bardzo wzruszyła mnie historia głównej bohaterki.

Kenna spędziła ostatnie 5 lat swojego życia w więzieniu, dręczona poczuciem winy i samotna. Teraz jednak ma cel - musi się na nowo ustatkować, aby mieć szansę pojawić się w życiu swojej córki, którą odebrano jej zaraz po porodzie. Jednak niema praw rodzicielskich, a obecni opiekunowie jej córeczki nie chcą mieć z nią nic wspólnego - nie po tym, jak uznano ją za winną śmierci ich syna, ojca dziewczynki. Jednak poza małą w życiu Kenny nic nie zostało...

To bardzo smutna książka o radzeniu sobie z żałobą. Najbardziej jednak zabolało mnie jak niesprawiedliwie traktowana jest Kenna, co smutne, jestem pewna, że wiele kobiet spotyka się z podobnymi zachowaniami i brakiem wsparcia 😭 

Zginął jej ukochany, a dziewczynę obwiniali za wypadek. Wszyscy zrobili z niej kozła ofiarnego, nikt nie udzielił jej wsparcia, ani nie zapytał jak sobie radzi po śmierci miłości jej życia. NIKT. Na domiar złego odebrano jej dziecko. Całe jej życie się zawaliło. Podziwiam siłę Kenny, że po tym wszystkim dalej się trzymała i znalazła w sobie siłę. 

Chociaż rodzice jej ukochanego dobrze zajęli się dzieckiem, nie umiem im wybaczyć ich zachowania. To okropne, jak traktowali Kenne, że nie dało jej nawet szansy na usprawiedliwienie, nie porozmawiali z nią. Że tak szybko zapomnieli, jak ważna była dla ich syna, a skupili się na żałobie, kierując na nią swój gniew. To naprawdę przykre.

Ogółem bardzo polecam tą książkę - tak się wciągnęłam, że pochłonęłam ją w jeden dzień. Jednak jest to boleśnie prawdziwa historia, więc miejcie pod ręką chusteczki, bo będziecie ich potrzebować.

Komentarze