"Love on the brain"

Lubicie komedie romantyczne? Ja rzadko kiedy oglądam je sama, ale bardzo lubię oglądać takie filmy z przyjaciółmi czy rodziną. 

"Love on the brain" to bardzo przyjemny i lekki romans. Bardzo podobało mi się "The Live hypothesis", które czytałam w zeszłym roku i chyba nawet trafiło to mojego top 10, dlatego do tej książki podeszłam z dużymi oczekiwaniami. Co prawda tej nie ocenie tak wysoko, ale i tak była bardzo przyjemną historią.

Bee jest neurobiolożką, jednak jej akademicka kariera nie ma się najlepiej, brakuje dofinansowania, no i jej związek się rozpadł - życie jej nie oszczędza. Wtedy właśnie dostaje propozycję życia - ma pracować dla NASA! Jest tylko jeden szkopół - będzie musiała działać z Levin Wardem - swoim wrogiem z czasów studiów doktoranckich 🤭 jednak musi jakoś to przeżyć, to za duża okazja, by tak łatwo się poddać.

Czytając pierwsze parę rozdziałów nie byłam pewna, czy mi się spodoba, bo wiele rzeczy wydawało się przewidywanych, ale już chwilę później byłam kupiona i z przyjemnością czytałam o dalszych perypetiach Bee.

Ali Hazelwood umie pisać dobre komedie romantyczne 🤗 chociaż niby wiele wątków można przewidzieć, są napisane w taki sposób, że i tak czytanie ich sprawia dużą frajdę. Ale ostatnie rozdziały były dość zaskakujące!

Serio wpierw trochę zastanawiałam się nad odłożeniem książki na kiedy indziej, ale tak od setnej strony już byłam dość zaangażowana.

Przyznam, że na początku trochę mnie irytowała chyba przez to, że jest to książka z motywem enemies to lovers, gdzie od początku było bardzo widoczne, że oni zbyt dobrze się jak na wrogów dogadują 🤭

Podobała mi się relacja bohaterów i łatwo było polubić Bee, doktor neurobiologii, z tą jej miłością do Marie Curie Skłodowskiej i nauki 🤭


Komentarze