Macie czasem tak, że sięgacie po kolejny tom jakiejś serii i nagle pustka, null, zero? Ja rzadko, a jednak miałam tak z "Greywarenem"😂 Zaczęłam czytać i zdałam sobie sprawę, że z drugiego tomu nie pamiętam nic, nie wiedziałam co to są te "sweetmetals", kim są prawie wszystkie postacie, jak się skończyła poprzednia część i co się dzieje 😂 straszne uczucie!! Totalna dezorientacja 😆
Jednak po paru rozdziałach coś zaskoczyło. Powoli załapałam o co chodzi, co się dzieje, przypomniało mi się też kim są te wszystkie postacie - a później dałam się porwać magi! Bo tak jak drugi tom był w moim odczuciu trochę gorszy, ciężej się go czytało, tak ten jest naprawdę wciągający! To świetny finał historii Ronana - i ogółem historii braci Lynch☺️
"You are made of dreams and the world is not for you."
Finał był napisany z rozmachem, zaskakujący i magiczny. Wiele rzeczy okazało się innych niż zakładałam, autorka zaskoczyła na wielu frontach. Jej pióro jest tu magiczne jak zawsze i oczarowujące
Bardzo ucieszył mnie też epilog! Dla niego było warto czekać te wszystkie tomy❤️ Tak jak przez całą tą serię brakowało mi trochę więcej Adama, a dokładniej Ronana i Adama razem, tak w sumie dzięki epilogowi już nie będę narzekać.
Przykro mi, że w Polsce ukazał się tylko pierwszy tom tej serii pod tytułem "Wezwij sokoła", a o dalszych częściach ani widu, ani słychu :/ może ukażą się po tym jak już wyjdzie to nowe wydanie "Króla kruków" w twardej oprawie w całości? Byłoby miło, bo ta trylogia jest naprawdę magiczna i w ciekawy sposób rozwija wątki poruszone w właśnie w Kruczym Cyklu. Wykracza w końcu poza Henriettę i pokazuje realia tego świata, w którym istnieją linie mocy i ludzie potrafiący urzeczywistniać swoje sny. Szkoda mi, że to już koniec, ale jestem bardzo zadowolona z finału🤭 to było taki mocne 8/10⭐
Komentarze
Prześlij komentarz