"- Możesz wypełnić swoje życie ładnymi rzeczami, ale ładne rzeczy nie wypełnią dziur w twojej duszy.
- A co wypełnia dziury w duszy?
- Fragmenty duszy kogoś innego."
"Heart bones" to idealna książka na lato. Nie jest za długa, ale za to bardzo angażująca - tak bardzo, że skończyłam ją tego samego dnia, którego ją zaczęła. Ta książka przypomina mi za co tak lubię Hoover - jej historie są bolesne, piękne i prawdziwe, a do tego budzą wiele emocji.
Beayha musiała ciężka zapracować na wszystko co ma i osiągnęła. Nigdy nie miała wsparcia ze strony rodziców. Jej matka spędza wszystkie pieniądze na narkotyki, a ojciec pojawiał się w jej życiu tylko od święta i nawet nie zainteresował się na tyle, by wiedzieć, w jak złych warunkach mieszka jego córka. Kiedy tuż po zakończeniu szkjoły umiera matka Beyah a dziewczyna dostaje nakaz eksmisji, nie ma jednak do kogo zadzwonić oprócz niego. Musi spędzić lato z praktycznie obcym jej ojcem, zanim zacznie się semestr i studia. Beyah chce odpocząć od ludzi, jednak gdy poznaje przystojnego Samsona z domu obok, mimo że wydają się być z różnych światów, powstaje między nimi nić zrozumienia. Oboje mają swoją przeszłość i dobrze znają się ze smutkiem.
Ta historia zaczęła się bardzo boleśnie, ale jednak niesie nadzieję. Główna bohaterka cechuje się ogromną siłą i podziwiam ją za to, jak stawiała czoła przeciwnością losu. Książka zaczęła się jak typowy wakacyjny romans, ale Beyah już na początku zwróciła uwagę, że zarówno ona jak i Samson są podobni. Można by powiedzieć, doświadczeni przez życie.
"- Mam wrażenie, jakbyś krążył nade mną jak nad ofiarą - mówię.
- Nie chcę być w tym scenariuszu rekinem. - Opada na łóżko i opiera się na ręce. - Proszę. Teraz jestem planktonem."
Hoover jak zawsze dostarczyła dużo emocji i sprawiła, że nie mogłam odłożyć tej historii z rąk. Naprawdę, była to kolejna piękna i mądra historia, która chwyta za serce.
Komentarze
Prześlij komentarz