Gdy zobaczyłam zapowiedź tego komiksu, byłam go bardzo ciekawa i ogromnie czekałam na premierę. Niestety jednak historia mocno mnie rozczarowała 🙈 Spodziewałam się czegoś więcej.
"Klub smutnych duchów" to historia o samotnych duszach, które czują się prawie niewidzialne. Czasem ciężko jest się wpasować, a wykonanie nawet najprostszych czynności zużywa ogromne pokłady energii. Ale gdy nie jest się w tym samemu, wszystko robi się troszkę łatwiejsze. To właśnie historia o takim smutnym, samotnym duchu, który być może wpadł na swoją bratnią duszę.
Sięgając po tą powieść graficzną liczyłam na ciepłą i pokrzepiającą historię o tym, że nie jesteśmy sami. I może i tak było, jednak przez te 200 stron wydarzyło się bardzo mało, przez co czuję się zawiedziona. Nie przekonała mnie ta historia, chociaż miała potencjał.
Z jednej strony bardzo podoba mi się ta kreska, te duchy i to, jak komiks porusza tematy zdrowia psychicznego, z drugiej strony mimo że ma 200 stron cała fabuła jest bardzo prosta i mało się wydarzyło. To było jakbym przeczytała zaledwie pierwszy rozdział historii - i nie starczyło on, by mnie przekonać 😅 Ciekawa jestem, czy gdybym przeczytała ten komiks parę lat temu to bardziej by mi się spodobał.
Może w kolejnych tomach, gdy już powstanie tytułowy Klub Smutnych Duchów, to i historia stanie się lepsza? Miałam nadzieję, że okaże się to taką komfortową książką, która da mi poczucie zrozumienia lub otuli jak ciepły kocyk, ale niestety tak nie było, więc trudno powiedzieć, czy sięgnę po kolejne tomy.
Komentarze
Prześlij komentarz