"Zaćmienie"
Trzeci tom Trylogii Dnia i Nocy co rusz mnie zaskakiwał! W tym tomie dzieje się dużo, a akcji jest chyba więcej niż w poprzednich. Aż szkoda, że to już koniec, ale był to bardzo satysfakcjonujący finał☺️
"Nadszedł kres milenium. A wraz z nim Zaćmienie."
Levone i Sonya przeszli już długą drogę. Teraz są już pewni swoich uczuć i chcą zrobić co w ich siłach, by ich miłość przyniosła plemionom pokój. Jednak priorytetem jest pokonanie armii dzikich, którą jak się dowiedzieli dowodzi Cristal.
W "Zaćmieniu" nie można narzekać na nudę, bo cały czas coś się dzieje. Sonya i Levone nie mają lekko, ciąży na nich duża odpowiedzialność i wielkie oczekiwania. I szczerze, nie sposób było przewidzieć jakie wyzwania los postawi na ich drodze. Naprawdę dobrze się czytało o ich próbach zaprowadzenia pokoju w Koronie i walce o ich miłość.
Bardzo podobał mi się rozwój głównych bohaterów, a zwłaszcza Sonyi. Dziewczyna wiele przeszła i widać, jak staje się silniejsza i bardziej zdecydowana, ale cały czas pozostaje sobą. Levone jednak też mierzy się z własnym wyzwaniami i udowadnia jak silną jest osobą.
Bardzo zdziwiły mnie za to motywy Cristal - w końcu była okazja, by lepiej ją poznać i mocno mnie zaskoczyła. Co do innych bohaterów pobocznych, chociaż ich lubiłam, nie zostawili na mnie większego wrażenia. Trochę mi tu czegoś zabrakło, bym bardziej się do nich przywiązała.
W tym tomie zostają zamknięte wszystkie wątki. Dostajemy dużo odpowiedzi, poznajemy lepiej plemiona zamieszkujące Kiroho, zwyczaje Słonecznych i Księżycowych, a także inne mieszkające tam istoty - zarówno te dobre, takie jak wróżki czy skrzaty, jak i złe. Ta historia momentami wydaje mi się baśniowa - może to ze względu na znajdujące się tu wróżki? Rzadko spotykam się z tym motywem, ale naprawdę mi się podobał, tak jak i cała ta historia.
Książki autorki zawsze bardzo lekko i przyjemnie mi się je czyta, i zanim się obejrzę, już je kończę. Szkoda mi, że to już koniec historii Sonyi i Levonego, ale naprawdę cieszę się, że mogłam poznać ich historię ☺️
Komentarze
Prześlij komentarz