"Icebreaker" to naprawdę wartościowa i emocjonująca historia! To coś więcej niż tylko historia o sporcie czy miłości - książka porusza też wiele ważnych tematów.
Mickey James jest obiecującym młodym hokeistą - od tego roku zależeć będzie cała jego kariera! A jednak świadomość powagi sytuacji, bycia ciągle obserwowanym pierwszy rok studiów, ukrywanie swojej orientacji, a do tego nowa drużyna, w której znajduje się jego największy rywal... To nie będzie prosty rok!
Chociaż wielu wydaje się, że skoro Mickey pochodzi z rodziny słynnych hokeistów, czuje się on lepszy od innych i ma życie usłane różami, wcale tak nie jest. Mickey często nie ma sił wstać z łóżka, a co dopiero mierzyć się z tymi wszystkimi oczekiwaniami. Czy gra w hokeja w ogóle sprawia mu jeszcze przyjemność? A jednak, bycie w drużynie ze swoim największym rywalem może wcale nie okazać się takie straszne, jakby się wydawało.
Ta książka to lekki i uroczy romans. Jak tylko przeczytałam opis, wiedziałam, że to coś idealnie dla mnie i książka spełniła wszystkie moje oczekiwania. Między Jaysenen i Mickeyem była chemia i świetnie się o nich czytało.
Bardzo podobało mi się czytanie o rozterkach Mickeya, tego jak próbował poradzić sobie ze swoją sytuacją, jak opisana była odczuwana przez niego presja i te wszystkie emocje, które w sobie tłumił. To naprawdę piękna i wartościowa historia. Dobrze, ze teraz więcej książek porusza tematy zdrowia psychicznego i są one czymś więcej niż tylko tłem. Poruszony tu temat depresji był taki realistyczny, a do tego bardzo spodobało mi się, że na tak wiele różnych sposobów pokazano, jak można wspierać kogoś na nią cierpiąc, oraz że to jest coś, o czym trzeba mówić i czego nie powinniśmy się wstydzić.
Naprawdę podobała mi się ta historia i szkoda, że to już koniec! Chętnie czytałabym dalej o Mickeyu i Jaysenie, ale też jestem bardzo zadowolona z tego, jak zakończyła się ta historia. To zakończenie było bardzo satysfakcjonujące! Naprawdę polecam każdemu, to wartościowa książka.
Komentarze
Prześlij komentarz