Trzeci tom "Temeraire" to była wielka przygoda. Zaczęła się w Chinach, zatrzymała na dłuższą chwilę w Stambule, a później akcja zmusiła bohaterów do podróży przez Europę.
Akcja działa się nawet w Polsce, chociaż pod zaborami, no i do tego w moim rodzinnym mieście Gdańsku, co naprawdę mi się spodobało!😁
Wielkim plusem tego tomu było, że akcji było niezwykle dużo od początku do końca oraz liczne podróże. Naomi Novik pokazała w ten sposób jeszcze większy kawałek tego świata opanowanego przez smoki, ich wpływu na ludzką politykę i kulturę. Ciekawie czytało się o różnych sytuacjach smoków w różnych krajach i lepiej poznawało ich zwyczaje.
Sam Temeraire jak zawsze dostarczył wiele tematów do rozważań i zmusił swojego kapitana do przemyślenia wielu kwestii. Jestem bardzo ciekawa, jak zostaną one rozwinięte w dalszych częściach.
No i wrócił znowu motyw wojny - a bohaterowie trafili w sam środek konfliktów! Nigdy nie znudzą mi się te bitwy z udziałem awiatorów na smokach 😁
Nie mogę nie poświęcić chwili na zachwyty nad tym duetem. Z każdym tomem kocham Temeraire coraz bardziej. Uwielbiam obserwować jak uczy się on świata i czytać o jego przemyśleniach. W takich chwilach łatwo zapomnieć, że choć to bardzo mądry i inteligentny smok, ma zaledwie dwa lata i wciąż kształtuje swoje poglądy. A jego kapitan, Laurence, zawsze wiernie przy nim trwa, wspiera go i próbuje mu pomóc w zrozumieniu tych zapędach, ale także robi wszystko by uchronić go przed rozczarowaniem czy niepotrzebnym ryzykiem.
Naprawdę miło wróciło mi się do tego świata. Choć to tylko 350 stron, akcji było tak dużo, że mam wrażenie, że to była zdecydowanie dłuższą powieść! Autorka naprawdę wie co robi 😁 Tyle stron, a ani chwili nudy, tylko wielka przygoda pełna licznych zmagań i walk!
Komentarze
Prześlij komentarz