Legenda. Patriota
Tak jak spodziewałam się po finale poprzedniego tomu, "Patriota" był naprawdę angażujący i pełen akcji! Od samego początku działo się bardzo dużo.
Day i June przeszli już bardzo wiele, ale po tym wszystkim co ich spotkało napewno nie mogli przewidzieć co jeszcze ich czeka. June wróciła do łask Republiki i dostała wielką szansę, za to Day, niegdyś najbardziej poszukiwany przestępca, teraz jest bohaterem narodu.
Jednak pozorny spokój szybko zostaje zburzony, gdy tajemniczy wirus zaczyn pustoszyć Kolonie, które w efekcie zrywają porozumienie i zaczynają wojnę z Republiką. June i Day znowu trafiają w środek akcji.
June i Day'a czeka wiele wyzwań. June musi zdecydować, czego chce. Day'owi za to chociaż w końcu odzyskał brata i w końcu są raxem, jego przyszłość zasłaniają ciemne chmury... Mimo to zrobi co w jego mocy, by zapewnić bezpieczną przyszłość tym, których kocha.
Podoba mi się, jak autorka prowadzi wątek romantyczny. Jest on obecny cały czas, ale nie dominuje fabuły, za to jest dyskretnie wplątany w akcję a między bohaterami czuć chemię.
Do tego w tym tomie naprawdę nie mam co narzekać na brak akcji🔥 Działo się, oj działo!
Ogromnym plusem była też dla mnie możliwość poznania kolejnego zakątka tego dystopijnego, futurystycznego świata. Oprócz Republiki i Kolonii, poznajemy też sposób działania Antarktydy - miejsca, które bardzo przypomina utopię. Autorka miała naprawdę ciekawy pomysł 😉
Zakończenie było bardzo zaskakujące. Przez chwilę byłam w szoku. Chociaż miałam swoje przypuszczenia co do tego, jak potoczy się kilka wątków, nie wszystkie się sprawdziły i książka i tak mnie zszokowała 🥺 A epilog!! Jeny, to wszystko było mocnym, ale też solidnym końcem. Wszystkie wątki zostały domknięte, autorka nie zostawiła nas z niewiadomymi.
Komentarze
Prześlij komentarz