Battle Royale
Brutalne, nieprzewidywalne i zaskakujące aż do końca. "Battle Royale" ma w sobie coś takiego, że nie sposób się nudzić.
Gdy 42 uczniów trafia na opuszczoną wyspę, dowiadują się, że zostali wybrani do tegorocznego "programu". Przeżyć może tylko jedno z nich. Chociaż w tym czasie mieli dobrze się bawić na szkolnej wycieczce, teraz muszą walczyć o życie. Nikomu nie wolno już ufać. Uzbrojeni przez dostarczoną im przez rząd losową broń, muszą zmierzyć się ze swoimi kolegami. Będą zabijać lub dadzą się zabić - nie ma ucieczki.
Na początku bałam się, że śledzenie losów aż tylu bohaterów będzie ciężkie do ogarnięcia, bo mamy aż 21 chłopaków i 21 dziewczyn, jednak autor sprawił, że wcale tego nie odczułam. Chociaż na pierwszy plan wybijają losy kilku postaci, nikt nie jest bezpieczny. Do samego końca nie byłam pewna, kto przetrwa, a kto zginie. To było naprawdę świetne, że wszystko mogło się zdarzyć i czujesz, że nawet głowni bohaterowie są zagrożone.
Aż dziwne, że akcja całej powieści trwała naprawdę tylko parę dni - ale dzięki dużej ilości perspektyw, wydawało się, jakby to trwało dużo dłużej.
Niech was nie przeraża grubość tej książki - nawet tego nie odczujecie, gdy wciągną was losy bohaterów. Ciekawie obserwowało się reakcje bohaterów na tą skrajnie trudną sytuację, bo były przeróżne. Ten strach, gdy nie wiesz, czy komuś można zaufać, czy inni będą próbowali wygrać i chcieli cię zabić. Serio, to trzeba przeczytać!
Komentarze
Prześlij komentarz