Recenzja debiutu Agaty Konefał: książki "Gasnące słońce"


 "Gasnące słońce" to bardzo ciekawa historia, którą czyta się lekko i szybko. Jak tylko zobaczyłam plemiona Słońca i Księżyca, byłam zaintrygowana, a motyw totemów naprawdę mnie kupił.

W świecie, gdzie księżyc świeci własnych blaskiem, a nie odbija je od słońca, żyją dwa plemiona, które od lat toczą wojnę. Sonya, córka wodza plemienia Słońca, choć ma już prawie szesnaście lat, wciąć nie ma swojego totemu - czyli duchowego zwierzęcego towarzysza. A jeśli ten nie objawi się przed jej urodzinami, czeka ją straszny los i wygnanie. Książę Levone dowodzi armiami plemienia Księżyca, gotowy zrobić wszystko, byle tylko chronić swoich poddanych przed Dzikimi. Chociaż żyją w dwóch różnych światach, dwóch zupełnie różnych kulturach, los skrzyżuje ich drogi. 

Sonya może nie jest silną i wojowniczą bohaterką, ale zdaje sobie z tego sprawę i nadrabia innymi atutami. Chociaż jest małomówna, jest dobrą obserwatorką. Jest też inteligenta, dobra i współczująca, ale jest w niej determinacja. Pokazuje, że nie liczy się tylko siła fizyczna i że nawet ktoś cichy może mieć w sobie duże pokłady wewnętrznej siły.

Książę plemienia Księżyca, Levone, oraz jego siedem wilczych totemów tworzyli ciekawą ekipę. Bardzo polubiłam zarówno jego, jak i jego wilki. Chociaż w plemieniu Słońca opowieściami o nim straszy się dzieci, bo Levone nie stroni od walki, jest on naprawdę honorowy i gotowy na wszystko dla swojego kraju - ciekawie było czytać o jego rozterkach i bitwach. Książę nigdy nie myśli o sobie, zawsze kładzie innych na pierwszym miejscu, ale potrafi być nieugięty.

Muszę jeszcze powiedzieć, że naprawdę podoba mi się świat Kiroho. Autorka wykreowała pozornie prosty świat, bo podzielony między dwa ludy, ale tak naprawdę gdy zabrniemy dalej, okazuje się, że jest on dość złożony i dopracowany co do najmniejszych szczegółów. Mimo to zabrakło tu trochę czasu na lepszą ekspozycję lokacji, bo poznaliśmy ich tylko kilka, ale mam nadzieję, że wraz z rozwojem historii poznamy i dalsze części tego świata.

Chętnie poznam w przyszłości lepiej zasady panujące w Kiroho i dalsze losy dwóch plemion. To dobra opowieść i dla młodszych czytelników, i dla tych starszych. No i nie mogę się doczekać, by jednak trochę lepiej poznać plemię Słońca. Teraz tylko wyczekiwać drugiej części. Bardzo chcę wiedzieć co dalej! Po tym finale widzę dużo możliwości i jestem bardzo ciekawa, jak dalej potoczy się historia Levonego i Sonyi.

Komentarze