Finał trylogii o Simonie Snowie - "Co ma być to będzie"

"Co ma być, to będzie" 

 "Any way the wind blows"


Ciężko mi uwierzyć, że historia Simona Snowa jest już zamknięta. Tyle czekałam na tą premierę!  "Any way the wind blows", wydane u nas jako "Co ma być, to będzie, to bardzo dobry tom, lepszy od poprzedniego, ale jednak nie aż tak genialny jak pierwsza część. Choć akcja jest ciekawa i ładnie domyka wątki, brakuje trochę poczucia, że dzieje się coś ważnego. Jednak o Simonie i Bazie mogłabym czytać bez końca, nawet jeśli książka opowiadałaby tylko o ich wspólnych zakupach.

Trochę mi szkoda, że Simon i Baz nie dostali więcej rozdziałów, zamiast tego prowadzony był wątek Penny i Sheharda łamiącyh klątwę, oraz Agathy w klinice jej ojca. Te wątki były okej, wszystkie postacie zasłużyły na poświęcony im czas i został on dobrze wykorzystany, po prostu mam wrażenie że wciąż mi mało. Wciąż można by dużo napisać o wątkach rozpoczętych w Wayward son, które ostatecznie nie wniosły zbyt wiele w życie bohaterów. Główny konflikt też nie był aż tak ogromnym zagrożeniem, ale pomysł ciekawy. Dodałabym tu więcej akcji oprócz poszukiwań i rozwiązywania zagadek. No i chętnie przeczytałabym z większą ilością szczegółów o niektórych wątkach pobocznych z serii :c

Trzeba też powiedzieć, że Baz i Snow są razem cudowną parą jak zawsze i ich interakcje to złoto, a fakt że autorka zmienia perspektywy między nimi w trakcie rozdziałów jest cudowny! Oj serio, rozpływam się przez nich. 

Co mi się naprawdę spodobało, to że depresja Simona nie minęła magicznie po wycieczce do Stanów. Autorka podeszła do sprawy realistycznie, nie tak jak to się dzieje w filmach -  sama miłość nie wystarczy do uleczenia choroby, ale jednak wsparcie kogoś bliskiego dużo znaczy. Dobrze, że Simon ma Baza, który nie zrezygnuje z niego tak łatwo - albo raczej, nigdy ;). Szczerze, opisy tego co dzieje się w głowie Snowa tak bardzo przybliżyły mi  Simona, że naprawdę było mi momentami ciężko i smutno, tak bardzo życzyłam Simonowi wszystkiego co najlepsze. 

Myślę, że "Any way the wind blows" zasługuje na 8/10. Autorka poszła w nowym kierunku pisząc swoją opisowość o wybrańcu, co jest naprawdę świetne. Co ja bym dała, by zmieniła zdanie i wydała jeszcze kilka tomików... :p

Komentarze