House of Sky and Breath
Kocham Bryce i Hunta! Serio, mogłabym czytać o nich w kółko. O tych ich przekomarzaniach, tym jak sobie ufają i jak świetną tworzą drużynę - to chyba nigdy by mi się nie znudziło! Drugi tom Księżycowego Miasta, "Dom nieba i oddechu", był naprawdę świetny i mogę polecić go każdemu💛
Minęło parę miesięcy, odkąd Bryce i Hunt uratowali Lunathion. Jednak od tego czasu starali się nie wzbudzać uwagi, bojąc się Asterich. Mimo wszystko, los jakby nie chciał pozwolić im siedzieć cicho. Tharion wplątuje ich w intrygę, która może poważnie zaburzyć ich spokojną codzienność.
Bardzo się cieszę, że oprócz Hunta i Bryce reszta ekipy dostała tutaj więcej czasu! Tharion i Ruhn mają tu chwilę, by zabłysnąć. Uwielbiam tych chłopaków! I Ithana, nowego wilka w tym stadzie też - naprawdę się wpasował do tej drużyny. Do tego zagadek i wątków było sporo, więc naprawdę nie ma tu czasu na nudę. Bohaterowie balansują na cienkiej linie, cały czas na granicy, ale jednak czy mogą tak zwyczajnie odejść widząc niesprawiedliwość?
Jest tu też trochę seksu, ale to chyba się trzeba przyzwyczaić. Mi przeszkadzało jedynie ciągłe opisywanie niezwykłego węchu Vanów - bo naprawdę, nie muszę wiedzieć, że wszyscy wyczuwają, gdy ktoś jest podniecony... 😅😏
Końcówka to był wielki szok! Jeny, nie myślałam, że Maas posunie się do takich rzeczy, po prostu wow. Serio, to było coś. Zupełnie inny poziom, a wszystko wydarzyło się tak szybko.
Bohaterowie są najmocniejszym atutem tej powieści! Akcja też wciąga i jest porządnie napisana, chociaż może trochę wolno się rozkręcała. Mocne 8,5/10 gwiazdek! Czegoś mi tam brakowało, ale ogółem była to świetna historia 💛💛💛 🌙
Komentarze
Prześlij komentarz