"Diuna" Frank Herbert

Diuna


"Diuna" to klasyka science fiction - kto o niej nie słyszał? A teraz, po premierze filmu, chyba zna ten tytuł każdy. Przyznam się,  że przed adaptacją niespecjalnie ciągnęło mnie do tej książki. Bałam się, że przez to że została napisana już tyle lat temu, może mi się nie spodobać. Szczególnie martwiłam się, czy nie będzie napisana takim starym stylem, który ciężko się czyta. 

Powiem wam, że od pierwszych stron intrygowała mnie ta historia. Znając już ją co nie co z filmu, cieszyło mnie bardzo i ekscytowało odkrywanie prawdziwego potencjału tej historii. Powiem wam, że pierwsze 100, 150 stron dłużyło mi się niemiłosiernie. Z jednej strony byłam zaintrygowana, z drugiej po prostu nie mogłam się wkręcić. Początek wydawał mi się strasznie ciężki. Jednak później nie wiem, co się zmieniło - czy to w końcu naprawdę zaintrygowały mnie losy bohaterów, czy akcja stała się bardziej wartka - ale od tego momentu poszło już z górki i cieszyłam się lekturą. 

Z minusów muszę wspomnieć jeszcze, że ciężko tutaj połapać się w upływie czasu! Mam wrażenie, że wzmianki o jego upływie pojawiają się zbyt rzadko i trudno je wyłapać - często łapałam się na tym, jak zszokowana czułam się czytając nagle że minęło parę tygodni czy misięcy, jak nagle musiałam przemyśleć co to wnosi do ostatnio przedstawionych wydarzeń i zrewidować wszystkie informacje w mojej głowie.

Samo Arrakis jest jednak bardzo intrygujące. Pustynna planeta, która gdyby nie przyprawa, nie miałaby nic do zaoferowania - tak to przynajmniej wygląda. Świat Fremenów, który od początku przyciąga uwagę Paula Atrydy, mnie też bardzo ciekawił.


Jeśli chodzi o postacie... Poznajemy je powoli - przez ich słowa i czyny, a nie przez opisy autora. Trudniej ich polubić, bo nie raz wydają się dość odizolowani od czytelnika, jednak może to po prostu wpływ ich silnych charakterów tworzy to wrażenie oderwania? Bo trzeba im przyznać, wolę wszyscy tutaj mają silną. 

Nie będę wam przesadnie przedstawiała fabuły czy nudziła was dłuższymi opisami, ale naprawdę mogę polecić tę książkę. Nie zrobiła może na mnie wrażenia arcydzieła, ale jest naprawdę dobra i warta poznania. To nietuzinkowa historia o walce, determinacji, no i o oczywiście o gigantycznych czerwiach! :p Oceniam na 7/10*, to była mocna książka! Pewnie dałabym wyższą ocenę, gdyby nie ten trudny początek.

Komentarze