Recenzja "Ruchomy Zamek Hauru"

 Ruchomy Zamek Hauru


"Ruchomy Zamek Hauru" to bardzo ciekawe i klimatyczne fantasy. Baśniowy i pełen magii klimat, ale jednak nie bajeczka. To było takie dobre! Naprawdę, nie spodziewałam się jak bardzo spodoba mi się ten świat i jak mocno zżyję się z bohaterami.

Książka opowiada historię młodej Sophie, najstarszej z trzech sióstr, którą kapryśna czarownica przemienia w staruszkę. Dziewczyna, teraz już stara i zrzędliwa, postanawia uciec i przez zbieg wypadków trafia do ruchomego zamku czarodzieja Hauru. Tam poznaje Michaela, młodego ucznia Hauru, oraz ognistego demona Kalcyfera, który napędza zamek i z którym Sophie zawiera umowę.

Co do postaci, bohaterowie w tej książce różnią się od tych, o których z reguły czytam. Sophie Kapeluszniczka, główna bohaterka, jest bardzo uparta i wścibska - chce wiedzieć wszystko o każdym i co rusz wtrąca się w nie swoje sprawy. Nie raz też pakuje tym siebie lub innych w kłopoty. Jej postać je bardziej złożona niż w filmie, co bardzo mi się podało.

Za to Hauru, wielki i groźny czarodziej z ruchomego zamku, jest próżnym młodym mężczyzną, który spędza godziny w łazience by wyglądać idealnie i który ignoruje wszystko co mu nie pasuje. Jego największym hobby jest za to rozkochiwanie w sobie dziewczyn, bo dlaczego nie? Co chwila zmienia obiekty swoich uczuć. 

Co naprawdę dziwne, żadna z tych negatywnych cech głównych bohaterów nie czyni ich irytującymi, a jedynie bardziej wyjątkowymi i ciekawymi. Są zabawni, Sophie w swojej dziecinnej dociekliwości i Hauru z tą jego próżnością. Długo zajęło mi zrozumienie czarodzieja, ale od początku jego postać intryguje. W dodatku to, jak Sophie radzi sobie z klątwą też jest bardzo ciekawym wątkiem.

Jeśli znacie animację od studio Ghilbi na podstawie tej książki, pewnie się trochę zdziwicie, bo poza głównymi wątkami i motywami historie bardzo się różnią. Pierwsza rzecz, która rzuca się w oczy, to fakt, że Sophie ma dwie siostry i macochę, i że jej rodzina jest częścią fabuły i odgrywa pewną rolę, mimo że w filmie w ogóle wycięto ten wątek - chyba tylko na chwilę pokazano jedną z sióstr, bez wyjaśnienia jej relacji z Sophie. Dla mnie, która widziała ten film parę miesięcy wcześniej, był on przyjemnym tłem i uzupełnieniem przedstawionej tu wizji świata. Nie umiem stwierdzić, którą wersję tej historii wolę. Książkowa czy animowaną, bo i ta, i ta, bardzo mi się podobała, a jednocześnie jest tyle różnic między nimi.

Bardzo podobał mi się też motyw magii w tej książce. Był taki baśniowy - czarodzieje i klątwy, nadworni magowie, zaczarowane obiekty i poruszający się zamek. Wszystko to tworzyło taką wyjątkową atmosferę.

Zakończenie bardzo mi się podobało - byłam zdziwiona, jak bardzo mną poruszyło, i że akcja trwała aż do ostatnich stron. Chętnie przeczytałabym coś więcej o tych bohaterach, bo już za nimi tęsknię! Naprawdę warto to przeczytać. Książce daję 8/10, co ostatnio robię coraz rzadziej, ale naprawdę, ten cudny klimat i baśniowa, pełna magii historia na to zasługuje.


Komentarze