"Opowieści z Akademii Nocnych Łowców"
Świetna historia o Simonie! "Opowieści z Akademii nocnych łowców" czytało się lekko i szybko jak wszystko o Nocnych Łowcach. Nie sposób ich nie uwielbiać.
Bardzo podobało mi się, że dostaliśmy szansę na poznanie dalszych losów Simona. Bardzo polubiłam go w drugiej połowie Darów Anioła i nie mogłam się pogodzić z tym, jakie niejasne miał zakończenie. Cieszę się, że dostał jeszcze ten tom.
Przygody z Akademii były bardzo ciekawe. Uwielbiałam czytać o szkolnych przygodach przyszłych łowców demonów. Jedynym minusem były dla mnie liczne retrospekcje - choć były ciekawe, najbardziej interesował mnie dalszy los Simona, nie przeszłość. Mimo to, muszę przyznać, że rzuciły trochę światła na niektóre wydarzenia z przeszłości.
Dodatkowym plusem "Opowieści z Akademii Nocnych Łowców" jest fakt, że nie raz pojawiają się tam postacie z "Darów Anioła". Choć nie grają tam głównej roli, bardzo podobała mi się każda opisana z nimi scena - i ich duża częstotliwość. A już wizyta Aleka i Magnusa w Akademii to było coś!
Ta historia spodobała mi się bardziej niż "Kroniki Bane'a". Było w niej jednak więcej płynnej akcji niż podzielonych opowiadań. Także styl do mnie bardziej przemówili, mimo że też była pisana prze kilku autorów :) Tam podobało mi się co drugie opowiadanie - tutaj, były tylko dwa momenty które mnie mnie zaciekawiły
Wiele rzeczy mnie zaskoczyło, ale bardzo pozytywnie. Cieszę się, że przeczytałam ten tom zaraz po skończeniu "Darów Anioła" oraz przeczytaniu "Kroniki Bane'a". Dzięki temu, wszystko w końcu ma swój odpowiedni finał. Oczywiście, nie jest to taka przygoda jak typowy tom Darów, jednak są to losy z Akademii, ale wciąż obfituje w wydarzenia.
Komentarze
Prześlij komentarz