The Burning Shadow
Serię Lux bardzo lubiłam, ale Origin? Kocham! Historia Luca i Evie od samego początku wciąga i nic się w tej sprawie nie zmienia w drugim tomie. Co to były za emocje! Wiele razy serce zabiło mi szybciej podczas czytania. A do tego tyle się wydarzyło, że ciężko to ogarnąć!
Książka zaczyna się dwa dni po finale pierwszego tomu, więc wszystko to jest bardzo świeże dla bohaterów. W "The Burning Shadow" jest dużo akcji, ale jest też czas dla Evie, dla jej przyjaciół, no i dla Luca. A nawet dla Diesela :P Bohaterowie znajdują chwile by przemyśleć całą tą nową sytuację, by przetrawić to wszystko. A jednak do dwusetnej strony wydarzyło się tak wiele, że nie miałam pojęcia, co jeszcze może się zdarzyć. Miałam wrażenie, jakbym już docierała do finału, ale to była zaledwie połowa.
A wątek romantyczny sprawia, że się rozpływam. Wszyscy wiemy, że Luc dobrze zdaje sobie sprawę z tego, jaki jest silny i potężny i nigdy nie pozwala innym o tym zapomnieć, a jednak przy Evie nie raz wydaje się taki bezbronny <3 Pozwala sobie pokazywać przy niej więcej emocji, czuć więcej... Relacja Luca i Evie jest cudowna, urocza, i uroczo dziwaczna💕
"I don't care what you call as long as you call me yours."
Choć nic nie jest takie proste jak być powinno, Evie chce wkroczyć do świata Luca... A Luc zamierza zawsze być przy niej i jest gotowy spalić cały świat, byle tylko była bezpieczna. Kocham te momenty, gdy są razem i oboje wydają się tacy bezbronni.
Ten tom przyniósł wiele nowych informacji i wskazał w jakim kierunku zmierza ta seria. Evie odkrywa lepiej siebie, swoją przeszłość. A całą ekipę czeka wiele wyzwań, szczególnie gdy w telewizji zaczynają mówić o dziwnej i niebezpiecznej odmianie grypy, a zarazem nasila się niechęć wobec Luksjan....
Mam ochotę jak najszybciej wrócić do tego świata, wciąż mi mało. Ta książka ma wszystko, czego potrzebowałam i szukałam - dużo akcji, ciekawą fabułę, świetnych bohaterów i cudowny wątek romantyczny. Świat pełen Luksjan i Arumian nie przestaje wciągać i zaskakiwać ;)
Komentarze
Prześlij komentarz