Recenzja danmei "Thousand Autumns 4"


Gdy w parku kwitły wiśnie nie mogłam nie wykorzystać chwili - ta książka po prostu prosiła się o zdjęcie z nimi!🌸

Dziwnie mi z tym, że skończyłam ten 4 tom i teraz został tylko jeden, a jego premiera już coraz bliżej. Odkąd książki Mi Xiang Tong Xu przestały wychodzić to właśnie Thousand Autumns stało się moim nowym, najbardziej wyczekiwanym danmei, na którego kolejnego części zawsze bardzo czekałam.

Podoba mi się bardzo, że ta historia to taki slow-burn, a jednocześnie ciągle widzimy zmiany w relacjach między bohaterami. Jest to też świat kultywacji, ale dużo bardziej historyczny i polityka gra tu dużą rolę. No i oprócz tego wszystkiego postacie są bardzo ciekawe i ciągle się rozwijają, zmieniają z tomu na tom. 

Ten tom jest cudowny, bo w końcu coś rusza bardziej w relacji między Yan Wushim a Shen Qiao 🥺 Tyle uroczych momentów! Ale nic nie jest takie proste, bo po wszystkim, czego dopuścił się Yan Wushi, nic dziwnego, że Shen Qiao ma trudności by zaufać w szczerość jego słów i zachowań, a za to ciągle szuka w nich drugiego dna. Lidera Sekty Haunyue czeka wiele roboty, by odzyskać to zaufanie i przyjaźń.

Swoją drogą, mam nadzieję, że niedługo dowiemy się jakie wydawnictwo planuje wydać pierwsze w Polsce danmei i że dobrze się one u nas przyjma, bo marzy mi się by Thousand Autumns też wyszło kiedyś po polsku - wtedy więcej z was będzie mogło sięgnąć po to świetne historyczne danmei!🥺

Komentarze