"Arystoteles i Dante przepadają w robi życia"

To naprawdę piękna książka. Tyle się na niej napłakałam i nawzruszałam! Ale o tym dlaczego opowiem już za chwilę.

"Arystoteles i Dante przepadają w robi życia" to trzymająca poziom kontynuacja w której poznajemy dalsze losy tytułowych bohaterów.

Ari i Dante są razem i są bardzo zakochani, ale teraz czekają ich nowe wyzwania. Razem muszą odkryć co to znaczy być w związku, a bycie queer wcale tego nie ułatwia - bo choć mają kochających i wspierających rodziców, świat bywa okrutny, a ludziom brakuje zrozumienia. Jednak Ari odkrywa, że wcale nie musi być sam i czasami proste wybory mogą prowadzić do dużych zmian.

Była to naprawdę piękna książka. Tyle się na niej napłakałam i nawzruszałam - przez to ciężko było mi zebrać się do pisania tej recenzji. Można by powiedzieć, że w tym tomie autor skupił się na trzech rzeczach: odkrywaniu siebie, AIDS i tym jak wpływało to na postrzeganie queerowych osób, oraz na wątku straty. I to ten ostatni motyw był dla mnie szczególnie poruszający, bo akurat sama zmagałam się z podobnymi emocjami, a wszystko to było tam opisane tak autentycznie🥺

Czasami czytając zastanawiałam się nad tym, jak pięknie napisana jest ta książka, a przez co równocześnie czasami dialogi były trochę nienaturalne (no bo jaki nastolatek tak mówi😂?), ale i tak czytało się tę historię bardzo przyjemnie i szybko. I pewnie skończyła bym ją jeszcze szybciej, gdyby nie to, że przez połowę zalewałam się łzami, al to głównie dlatego, że uczucia towarzyszące utracie kogoś bliskiego były tu tak prawdziwie opisane..

Komentarze